Przez okno samochodu dostrzegła go jeszcze stojącego nad jeziorem, z rękoma w kieszeniach, zgarbionego w podmuchach wiatru. Nie pomachał jej, tylko obserwował jak odjeżdża. To był obraz jaki chciała zapamiętać na zawsze, ten ostatni znikający widok jedynego mężczyzny, którego kochała. Został w tyle, już go nie widziała, ale czuła, że tam stoi, nieporuszony jak te dęby, które go otaczały. Kocham cię, pomyślała. I nigdy więcej cię juz nie zobaczę. Po raz ostatni obejrzała się za siebie. Był już daleko, prawie zniknął między drzewami.W geście pożegnania podniosła rękę i dotknęła szyby. Była zimna. / T.G.
|