czas nie zawrócił. tak, to ten sam człowiek o którym były moje pierwsze wpisy tutaj. ten o którym nieraz wspomniałam w aspekcie wyrządzonego mi bólu i katuszy jakie sprawiał jego brak. te same rysy twarzy, uśmiech. nie ten sam charakter. nie zawróciliśmy do tamtego momentu, nie cofnęliśmy czasu, a przeżyliśmy więcej. znów cieszę się jego spojrzeniem, tym, które tak mocno pokochałam, nie widząc żądzy ranienia w źrenicach. nienawiścią za to, że tak bardzo zależy zaręczałam wtedy, iż nigdy się do niego nie zbliżę, teraz znów uzależniam to od niego, wierząc, iż budujemy coś nowego, lepszego.
|