Szła powoli, zamyślona, na nic nie zwracała uwagi. Ani na bawiące się dzieci, ani na karających je rodziców. Lubiła tutaj przychodzić, z tym starym placem zabaw wiązała wiele wspomnień. To przecież tutaj poznała jego. Pokochała go w wieku pięciu lat, zawsze byli dla siebie jak najlepsi przyjaciele. Właśnie: przyjaciele. On nigdy nie patrzył na nią jak na 'obiekt westchnień'. Zawsze mógł się jej zwierzyć, rozmawiali o wszystkim i o niczym. Nikt nie rozumiał go tak, jak ona, nikt nie rozumiał jej tak jak on. Byli najlepszymi przyjaciółmi. Właśnie: przyjaciółmi.Teraz dziewczyna idąc i słysząc, słysząc w oddali jakby nieobecne śmiechy dzieci, szczęśliwych dzieci. Przypomniała sobie całe dziećiństwo, w oku zakręciła jej się łza. Zaczęła wyrzucać sobie w myślach, że nigdy mu tego nie powiedziała, nie zdążyła, nie zdążyła powiedzieć mu tego że, że pokochała go. Nie jako przyjaciela, tylko jak ktoś więcej. Zakochała się w nim.! Zakochała bez pamięci i nie odważyła mu się tego powiedzieć. Bała
|