Powiedzmy,że w końcu wylądujemy u mnie albo u Ciebie.Będziemy się kochać.Przy odrobinie szczęscia się nam spodoba,może nawet do tego stopnia,że zdecydujemy się na jeszcze jeden raz.Potem zasniemy. Rano,jeżeli rzecz się będzie rozgrywać u Ciebie,ja zapewne wyślizgnę się cichaczem,jeszcze zanim Ty się obudzisz.Nie zostawię swojego numeru telefonu.Gdybym natomiast to ja był gospodarzem,wówczas Ty postąpisz w ten sposób.Nie pocałujesz mnie na do widzenia.To z nas, które zostanie,w końcu się obudzi by stwierdzić,że tej drugiej osoby nie ma.Lecz to akurat dobrze,bo na pewno żadne z nas nie chciałoby,żeby było inaczej
|