[cz.1] Niedziela 5 sierpnia. Pamiętam tego smsa o 15. Napisałeś bo potrzebowałeś pomocy przy pewnej sprawie. Hmm .. zgodziłam się. I było dobrze, od dawna nie gadaliśmy bez kłótni. Tak bez kłótni tylko dla tego że nie gadałeś z nią. Siedziałam z Tobą dość długo. Pamiętam ten moment gdy skończyłam przegrywać te płytki . Wyszliśmy na podwórko było już dość późno. Chyba coś koło 21. Siedzieliśmy na schodach zacząłeś rozmowę o tym co się dzieje z nami. Zaczęłam krzyczeć miałam łzy w oczach. Próbowałeś jakoś mnie uspokoić lecz nie było łatwo. Zacząłeś przepraszać i obiecałeś że już nie będzie tak. Wiedziałam że od poniedziałku będzie to samo i się nie myliłam .
|