Codziennie siedziała do późna na osiedlowej ławce razem z kumplami. Często wracała do domu zalana w trupa, ledwo trafiała kluczem do zamka by otworzyć drzwi. Każdy weekend spędzała na grubym melanżu, często budząc się na drugi dzień w innym mieście nic nie pamiętając. Popołudniami wracając ze szkoły, nie udawała się do domu. Szła do ich meliny, by znów razem z kumplami zaćpać się i zapomnieć o problemach... Wolała takie życie niż ciągłe wysłuchiwanie w domu od pijanych rodziców jaką to jest szmatą i złą córką. A dlaczego tak słyszała? Bo do pewnego czasu starała się jeszcze wszystko jakoś ogarnąć, wyciągnąć siebie i rodziców z tego bagna. Ale ile można samemu starać się wszystko naprawiać...
|