'Nie martw się, to przychodzi,kiedy się tego najmniej spodziewasz'.Ten, kto to powiedział pierwszy,powinien był stanąć przed plutonem egzekucyjnym i zginąć,bo zawsze tego czekujesz i wszędzie się za tym rozglądasz.A rozglądając się,przestajesz widzieć.Po czym nagle, niczym grom z jasnego nieba,to nadchodzi.Tak po prostu.Nagle jesteście razem.Tak jak ja teraz, z Nim u boku,który swój krok równa z moim i obejmuje mnie ramieniem.Zupełnie jakby było to coś najzwyczajniejszego pod słońcem.Ale jak do tego doszło?Jest fantastycznie,lecz trochę nie fair.Tyle miesięcy cierpienia i szarpaniny, a teraz proszę,wszystko takie proste.Bułka z masłem.Skoro jednak uczucie wsólnoty zjawiło się tak szybko,równie szybko może przecież przeminąć. '-J.L & E.R
|