Ten świat ranił mnie jak nigdy dotąd.Gdziekolwiek bym się nie ruszyła dostawałam wspomnieniami po twarzy.Tam na tej ławce siedziałam właśnie z nim,w tej kwiaciarni kupował mi kwiaty,na tym drzewie wyrył nasze inicjały. Wszędzie natykałam się na duchy przeszłości. Najgorsze jednak było to,że je nie wiedziałam czy chcę o nim zapomnieć.Oczywiście mogłam poddać się temu całemu okresowi zapominania.Tylko,że ja chyba nie chciałam,żeby ktoś zabrał mi jedyną rzecz jaka mi pozostała po nim.Tych wspomnień i snów ,w których nadal byłam z nim cholernie szczęśliwa.Może to była słabość.Może byłam zbyt słaba,ale na pewno nie byłam głupia. Bo to trzymało mnie przy życiu.Pomagało przetrwać jakoś ten cholernie pusty dzień.Bałam się umierania z miłości.Bałam się takiego życia całkowicie bez niego/hoyden
|