tu nie można mówić o miłości. zakochaniu czy zauroczeniu. to po prostu potrzeba drugiej osoby. uśmiechu i głosu, który za każdym razem działa kojąco, jak całus od mamy na wszelakie rany i zadrapania w dzieciństwie. to chęć czucia się jeszcze potrzebnym komukolwiek. to uczucie, które przerastało naszą dwójkę. uczucie, które było rozwijane, jak na pozór długa rolka papieru, która w rzeczywistości kończy się w najmniej spodziewanym momencie. skończyło się, bo to wszystko nie miało przyszłości. dwa serce, które biły w tym samym rytmie spotkane gdzieś na skrzyżowaniu z zepsutymi światłami. zepsutymi wspomnieniami i umarłymi komórkami szczęścia, których nie potrafili odbudować. nie rozumiał, że nie potrafiła się dłużej okłamywać i miała już dość mokrej poduszki. /happylove
|