Wstała z łóżka, zrobiła dwa kroki i upadała. Była wykończona ciągłymi problemami w domu, w szkole i z przyjaciółmi. Cały świat nagle zawalił się. Rozwód rodziców, zmiana szkoły, zupełnie inne otoczenie. Nie mogła się przystosować do sytuacji w jakiej się znalazła. Mama ciągle zapracowana nie miała dla niej czasu, ojciec mieszkał za granicą. Z dawnymi przyjaciółmi nie widziała się już od kilku miesięcy. Została zupełnie sama ze swoimi problemami.Nie pamiętała już spokojnie przespanej nocy. Codzienność ją dobijała, a samotność w jakiej tkwiła odbierała jej z każdą chwilą chęć do życia. Wychodziła rano o 8 wracała o 15, zmykała się w pokoju, włączała muzykę i myślała co zrobić dalej. Tak było codziennie. Mało kiedy zdarzały się chwilę w których się uśmiechała. Wszystko to doprowadziło, że stała się cieniem dawnej siebie. Powoli uchodziło z niej życie. Nikt nie miał czasu usiąść i porozmawiać, pomóc. Kiedy umarła, wszyscy nagle obudzili się, obwiniając siebie na wzajem. Lecz było za późno.
|