Chcesz biec. Nie wiedząc dokąd, nie wiedząc po co. Po prostu chcesz uciec jak najdalej nie patrząc co zostawiasz za sobą. Codziennie oglądasz twarze najbliższych. Widzisz jak cierpią. Widzisz ile wyrzeczeń ich to kosztuje. Nie chcesz tego. Nie chcesz na to patrzeć. A musisz. Przecież Ty nie masz dokąd pójść. Nie masz gdzie uciec. Tu od zawsze był Twój dom. O ile ten budynek można nazwać domem. Choć wzniesiony porządnie. O dobrych fundamentach. Cegła przylega do cegły wprost idealnie. Jednak tajemnice, które dzieją się w środku są przerażające. Charakterystycznie zlewające się głosy, charakterystyczne trzaskanie drzwiami, odkładanie kluczy, zatrzaskiwanie drzwi od samochodu, czy nawet charakterystyczne chodzenie po schodach wypełnia Cię gniewem. Nienawiścią. Wiesz ile złego on zrobił dla Ciebie, dla Twoich najbliższych. Ale nic nie możesz zrobić. Niestety w tym domu władze ma on. W końcu im wyżej tym bezpieczniej. Im wyżej, bezkarniej , pewniej...
|