Cz2.Był czas, że w ogóle nie wychodziłam z domu. Siedziałam sama ale wiedziałam, że za kilka lat będziemy razem, że nasza miłość nie wygaśnie. Minął rok. Nie miałam znajomych.-każdego odsunęłam od siebie. Nie rozumieli mnie. Dobijała mnie samotność , jedyne co miałam to swoje myśli, które mnie zabijały. Zabijały mnie od środka. Nie wytrzymywałam napięcia podczas kłótni. Próbowałam skończyć swoje cierpienie. Jak ? Jak do tego doszło ? Był dość ponury poranek, sms od Kamila. Wszystko wyglądało na nic nie znaczący poranek. Nie spałam od 5. Po prostu spać nie mogłam, wyczuwałam, że coś się stanie. Miałam pieprzoną rację. Po szkole koleżanki chciały mnie wyciągnąć na spacer.-siedziałyśmy w parku. Zadzwonił Kamil, rozbawiona żartem jaki koleżanka opowiedziała sekundę temu odebrałam. W tym samym czasie przechodzili jacyś mężczyźni i się śmiali, rozmawiali. Kamil słysząc to wściekł się, że przesiaduję z jakimiś chłopakami zamiast siedzieć dawno w domu.
|