cz. 2 Od tej pory nie dawał mi spokoju... Zawsze przychodził do mnie się przywitać i pożegnać, miałam po woli tego dosyć... Nadszedł 1 czerwca... mieliśmy luźne lekcje. ja się specjalnie przed nim kryłam, ale on nie dawał za wygraną. Cała moja klasa przepychała mnie do Niego, a ja wyrywałam się i wgl... No i uciekłam do kąta...> To była moja najgorsza decyzja... Usiadł obok mnie, położył mi rękę na kolanie i mówił coś do mnie... Ja skuliłam się jak najbardziej mogłam, spuściłam głowę w dół i siedziałam tam do końca przerwy ... A teraz, nawet się do mnie nie odezwie, choćby miał pamięć jak komputer... No nic, ja się cieszę, on pewnie też, wiem, że ma dziewczynę i jest mu z nią dobrze .
|