Tuli mnie mocno.To cudowne znaleźć się w czułych, męskich objęciach. Od tak dawna żaden męzczyzna nie obejmował mnie w ten sposób. Całuje mnie w czoło, a jego twarz znajduję się niebezpiecznie blisko mojej, mokrej od łez.I nagle - nie wiem, co mnie napadło - przysuwam się jeszcze bardziej i całuję go w usta. To nie jest długi pocałunek. Ani namiętny. Ani zaborczy. Ale ma cudowne usta i nie ucieka przede mną. I choc mój pocałunek bardziej przypomina całusa - z gatunku powitalnych cmoknięć skłądanych na policzku pani domu - trwa na tyle długo, że można się w nim doszukać czegoś więcej.
|