W jej oczach pojawiły się łzy. Chciała usłyszeć, jak mówisz, że ją kochasz, a ona miała odpowiedziec Ci: "Jesteś dla mnie wszystkim. Zdanie twoich rozdziców jest dla mnie nie ważne" Zamiast tego odpisała: "Proszę, zadzwoń..." Nie zadzwoniłeś.... Zmieniłeś numer komórki. Tydzień później dowiedziała się, że weźmiesz ślub z jej największym wrogiem. Zapłakana spojrzała w niebo i zawołała:
-Boże, dlaczego robisz wszystko, abym odebrała sobie życie? Odebrała je sobie tego samego dnia... Na jej pogrzebie pojawiłeś się TY. Ubrany w czarny, idealnie dobrany garnitur. W rękach trzymałeś bukiet białych róż, jej ulubionych kwiatów. Wszyscy opuścili już cmentarz, ale nie ty. Stałeś nad miejscem jej pochówku płacząc. Płakałeś... Płakałeś, bo straciłeś osobę, którą kochałeś. Spojrzałeś w niebo, tak jak ona w dzień swej śmierci i zawołałeś: -Boże, dlaczego pozwoliłeś jej odejść? Po raz ostatni spojrzałeś na kwiaty, położyłeś je i odszedłeś. Odszedłeś płacząc za ukochaną osobą, która umarła przez Ciebie.
|