Cz 2. Całość zaczęła się rozkręcać, godzina 2:00. Chodziłam w różne strony na ulicy, aż w końcu usiadłam na schodkach. Dołączyłeś się do mnie, ale przeszliśmy dalej. Trzymałam piwo w dłoni, przytuliłeś mnie, a ja zasnęłam Ci w tych " pięknych objęciach ". Dostałam kilka razy w ramię, tak na pobudkę. To co działo się dalej, nie chcę pamiętać. Usiadłam na ławce, a Ty wziąłeś mnie na kolana, przytuliłeś mnie. W głębi siebie zaczęłam się śmiać, przecież Ty nie wiesz co robisz. Napiłam się trochę wódki, kolejnego piwa na pół. Usiadłam na ławce, nie mogłam wysiedzieć ze zmęczenia. Chciałam tak po prostu zasnąć. Zaczęłam głaskać Cię po głowie, po chwili sms od kolegi, u którego miałam spać. Nie było Go, poszedł gdzieś z kolegami na kolejne piwo. A Ty, nie myśląc nad tym zabrałeś mnie do siebie. Zaczęła się awantura, wielkie krzyki i decydujące " wypierdalaj do Niego! " Siedząc u Ciebie wyszłam na balkon, siedział tam On wlewał w siebie kolejne procenty.
|