Popadam w otchłań rozpaczy. Poddaje się od razu, gdy zaczynają się problemy. Odczuwam swoją niechęć do wszystkiego. Bezsilnie upadam, gdy moja dusza cierpi, a serce umiera z tęsknoty. Nikt tego nie widzi. Nie może.. Nie pozwalam nikomu dojść do siebie. Zniechęcona jestem do ludzkich obietnic, słów, które nie zawierają żadnego pokrycia... A jednak wtedy czegoś potrzebuję.. człowieka, który nie powie, że ma dość mojej osoby.. potrzebuję tej miłości i odrobiny wsparcia... to nie jest wiele.. dla mnie to jednak lekarstwo na życie./ przeprz.sie
|