ciemność...latarnie co kilka metrów oświetlają krętą dróżkę, którą zamierzam ku piaszczystej przystani jaka miała być schronieniem tego wieczoru przed otaczającym mnie światem..gdzieś w oddali dosłuchuje się szumu fal obijających się o brzeg plaży..wiatr przybiera na szybkości z każdą następną minutą, a chłód zaczyna otulać me zmarznięte ciało, na którym momentalnie pojawia się dreszcz..na plaży panuje sztorm dlatego też siadam praktycznie na samym wejściu wtulając się w cienki sweterek, który do tej pory miałam zarzucony na ramionach..wraz z upływającym czasem zatapiam się w ' morzu wspomnień ' zapominając o rzeczywistości...nawet nie zauważam kiedy niebo zaczyna się przejaśniać, a na zegarku wybija czwarta rano..spoglądam na oświetlony telefon, lecz nie ma na nim żadnej nowej wiadomości..eh..jak widać nadzieja jest niczym wobec szarej codzienności...|| systematyczny_chaos
|