Wiesz, zimno mi tu samej. Ale nie potrzebuję Twojej bluzy, nie drugi raz.
Za wódkę dziękuję- nie umiem pływać i szybko idę na dno. Cokolwiek miłością było,
garbem się stało i nie pozwala iść dalej. Nasza relacja to syndrom Sztokholmski-
tak powiedział mi dziś Tatuś, ale kto jest oprawcą a kto ofiarą? To układanka bez instrukcji,
a Ty dręczysz mnie jak blizny, albo przecięty kartką język. Upadłam na granicy potrzeby kontaktu
i pragnienia odejścia. Chcę mieć pewność że jesteś. Nie, nie ze mną. Sam. Z prochu powstałam,
a z kurzu otrzepać się nie umiem. Miłośc jest dwudziestą piątą godziną. / Gejsza
|