Muzyka... jedyne, prawdziwe odzwierciedlenie uczuć. Człowiek siedzi, czyta książkę, pochłonięty historią pewnego autora, gdy nagle do uszu napływa "były prawdy, choć nie całe"....I ten nagły ścisk w żołądku, ten głębszy oddech i głośniejsze przełknięcie śliny....Kurwa, on był, jest i ma być nikim w moim życiu. Tego chcę, to wiem. A jednak...muzyka wydobyła z głębi to co skrzętnie przykryłam innymi sprawami... W głowie jeden wielki syf? Boże proszę nie. Nie kolejny raz wokół tego samego, jakże marnego bohatera. Historia bez przyszłości...
|