|
wstałam, włócząc swoje ciało do łazienki, gdzie wzięłam poranny prysznic oraz stając przed lustrem przystosowywałam uśmiech, który mógłby nie dawać po sobie poznać, iż nie jest on tym samym, tym sprzed roku. będę się uśmiechać i mówić, że jest w porządku, a w sercu po raz kolejny zagrzmi ból, który często nie był do wytrzymania. wiedziałam jedno - muszę za wszelką cenę pokazać, że sobie radzę, że w gruncie rzeczy wszystko jest okej, mimo, że totalnie nic nie było jak dawniej.
|