Z oka łza skapuje na rzęsę. Na niej zatrzymuje się i czeka aż mrugniesz. Wtedy powolnie opada na policzek... Leci po nim... Jak deszcz na szkle... Zaczyna Cię łaskotać. Ale nie śmiejesz się. Płaczesz dalej... Kolejne krople spadają... Zmykasz oczy. Już nie masz ochoty myśleć dalej... Wtedy pojawiają się obrazy przed oczami... Łzy wypływają spod powiek. Nie możesz się uspokoić. Zaczynasz szlochać. Chcesz do kogoś się przytulić. Najlepiej do Niego. Ale jego tu nie ma. Nie leży tuż koło
Ciebie na łóżku. Po prostu jest gdzieś u siebie... Gdzieś... Po prostu tam jest. Pewnie śpi. Śpi i oczywiście nie myśli o Tobie...
|