|
Tak. Mogę Cie kochać. To byłoby najprostsze rozwiązanie. Najprostsze i najgorsze. Raniłbym Cię każdego dnia. Krzywdził każdym pocałunkiem. Za każdym razem, gdy będziesz się do mnie przytulać, ja nie będę myślał o Tobie, zamiast tego moje myśli obsesyjnie będą krążyć wokół jej osoby. Gdy Ty wieczorem będziesz o mnie myślała, tęskniła i pragnęła być przy mnie, ja będę myślał o niej i o tym jak bardzo jest do bani bo jej nie ma. Podczas spaceru, kiedy największym Twoim pragnieniem będzie uśmiech i wymalowane szczęście na mojej twarzy, ja będę szedł uparcie przed siebie, starając się z całych sił Cię kochać, choć i tak to nie przyniesie większego rezultatu. Będę z Tobą, ale w moich chorych wyobrażeniach będzie tkwić nadal ona. Jej nie ma, ale to uczucie trwa. Po prostu jest i nie chce odejść. Jedyną rzeczą, której jestem pewien jest to, że póki pozostałości po Niej nie wyblakną w sercu i umyśle, dotąd ja nie będę potrafił Cię naprawdę kochać.
|