Patrzę na niego i widzę zupełnie inną osobę, niż sprzed kilku lat. Wygląda podobnie, ale to nie to samo. Tamten on nigdy nie wyrzekłby się miłości do mnie, choć już od dawna jest fikcją. Tamten on nie przeszywałby mnie spojrzeniem, kującym jak ostrze noża. Wtedy był subtelny, aż nadto wrażliwy. Dziś bałabym się do niego podejść. Bałabym się jego karcącego wzroku. Wolę uważać go za kogoś obcego, bo przecież sam do tego doprowadził, niż przyznać się komukolwiek, że mimo jego rychłej zmiany nadal znaczy dla mnie wszystko. / xfucktycznie .
|