Każdy dzień to dla mnie walka. Budząc się rano, muszę zebrać w sobie wszystkie siły, aby wstać i iść do kuchni choćby tylko po delikatną przekąskę. Prawie zawsze nie robię tego, gdyż nie potrafię nic przełknąć rano i łykam tabletkę na pusty żołądek, którą popijam wodą. Następnie robię wszystko to, co muszę zrobić każdego dnia. Każdy dzień muszę mieć dokładnie zaplanowany, bo gdy do mojego życia wtargnie chaos, jestem niespokojna i zła. Pierwszy posiłek zjadam często dopiero między 14 a 15. Nie przeszkadza mi to, gdyż nauczyłam się zagłuszać swój żołądek oraz mówić, że jadłam, choć często jest tak, że nic akurat jeszcze nie miałam w ustach. No a potem to już kolejne rytuały. Ćwiczenia, bieganie, rower, brzuszki, skakanka. Wszystko tylko nie bezruch. Małe porcje są zadowalające dla mnie. Pani A. zadomowiła się u mnie na dobre. Szkoda tylko, że nie tolerują Jej moi bliscy. Mnie też już Ona zaczyna męczyć. Czasami nawet się Jej boję, choć nie potrafię się Jej pozbyć. Lubię Jej towarzystwo.
|