Nie wiem, co się ze mną stało, ale czuję, jakby wszystko zaczynało się od początku. Pierdolone uczucie, które męczyło bez przerwy ostatnie pół roku, nieproszone wróciło. Ostatnie dwa i pół tygodnia wakacji, żyjąc w stanie "wieczna wyjebka" doprowadziło do tego, że zapomniałam o tych lamentach i koszmarach, które lubiły mieszać w mojej główce. Coś pękło, znowu boli. Znowu muszę przeżywać to, że nigdy nie byłeś mój, nigdy nie zależało Tobie na mnie i to, że nigdy mnie nie kochałeś. Uczucie bezradności, zazdrości, złości i żalu, niszczące moje dotychczasowe życie - witam z powrotem.
|