Czekał na mnie po drugiej stronie ulicy z tym swoim cudownym uśmiechem. Opierał się lekko o żółtą barierkę obserwując, jak idę w jego stronę. - Cześć, dziecko - rzucił nonszalancko. Uwielbiał podkreślać, że jestem młodsza. Robił tak przy każdej okazji zapewniając chwilę później, że przecież nie ma to znaczenia. Liczymy się tylko my. Szkoda... szkoda, że to już minęło.
|