Dość często nachodzi mnie myśl, że niewiele jestem warta. Mam wrażenie, że ludzie patrzą na mnie tylko i wyłącznie przez pryzmat mojego wyglądu. Że dla nich nie liczy się to, jaka jestem w środku, że nie dostrzegają ile mogę im ofiarować. To zabija moją nadzieję na szczęście, a przecież nadzieja pozwala nam dalej żyć, ona jest sensem naszego istnienia. Bez niej wszystko znika. A mi pozostało jej tak niewiele, niebezpiecznie mało. Co się ze mną stanie, gdy i ta odrobina zniknie? Czy stanę się wrakiem tego, kim byłam do tej pory? Czy wszystko, co osiągnęłam, co przeżyłam i trzymałam tylko dla siebie odpłynie z ta nadzieją? Na jak długo te resztki mi wystarczą? Czy znajdzie się ktoś, kto z swoją egzystencją przyniesie także to, czego teraz powoli mi braknie? A może to niemożliwe? (...) |mysteriouss ♣
|