Wstaję rano i wygrzebuje z szafy jakieś
dresy. Nastawiam wodę na herbatę i
wlewając gorącą wodę do kubka staram się
nic nie rozlać. Słyszę dzwonek telefonu i
nawet nie patrząc na wyświetlacz, wiem, że
to ona. Pyta co się stało i krzyczy, że przecież
widzi, że coś jest nie tak, bo przecież jest
moja przyjaciółką i słyszy to w moim głosie.
Rozłącza się zanim zdążę coś powiedzieć, a
piętnaście minut później widzę ja w
drzwiach z pudełkiem lodów
czekoladowych i chusteczkami w ręku.
Nawet nie pyta o co chodzi, nie musi.
Przytula mnie i nic nie mówiąc daje mi do
zrozumienia, że zawsze mam ją obok siebie.
Chwile potem siedzimy razem przed
telewizorem oglądając jakiś beznadziejny
film. Nawet nie zauważam, w którym
momencie zaczynam płakać. 'Nie warto, to
facet. Taki sam jak każdy inny' słyszę jej
głos. Jednak mimo wszystko ma rację. Jesteś
dokładnie taki jak wszyscy.
|