oczywiście zdałam sobie sprawę na kogo patrzę, dopiero gdy mijając go zastąpił mi drogę, a ja popatrzyłam mu w twarz. ' przepraszam' - wydusił prawie bezgłośnie. do teraz zastanawiam się jak, pomimo tego, że odbywało się to w śnie, nie potrafiłam rozpoznać osoby, którą tak dobrze znałam. mimo to nogi przyrosły mi do ziemi, a w gardle związało się coś do tego stopnia, że nie potrafiłam wydusić słowa. nie zrobiłam więc nic. po prostu stałam i patrzyłam w oczy osobie, którą tak bardzo kochałam. a jego wzrok przewiercał moje oczy do momentu, kiedy się obudziłam... kiedy się obudziłam, trzęsąca się ze strachu i smutku oraz cała we łzach. / część 2 / sleepy dreams
|