mieliśmy się spotkać, pożegnać i porozmawiać. W nocy dzwoniłeś jeszcze się upewnić czy napewno o której gdzinie i w jakim miejscu, miałam czekać tam na Ciebie. Rano, napisałam mu "to o której masz zamiar się zjawić?, czekałam jednak ani nie odpisywał ani go nie było. Wkurwiona poszłam z tamtąd pisząc mu "przynajmniej się kurwa odpisusje i przychodzi na umówione spotkania". Doskonale wiedział, że tego nienawidze, że nie lubie jak się ktoś spóźnia nie tłumacząc się wczesniej. Nagle dzwoni, "przepraszam, zaspałem zaraz będę" - mnie już tam nie ma- dodałam "jak Cię nie ma?" mówiłeś już podniesionym głosem - dobra zaraz tam będę, czekaj przerwałam mu, żeby nie produkował się za bardzo. Zaszlam na umówione miejsce, stal już tam zaspany,zmarnowany i usłyszałam tylko " już widze Twoją mine, nie patrz się już tak" i poszliśmy do parku nie oddzywając się całą drogę, po to by zamienić kilka słów oczywiście cały czas krzycząc na siebie. nigdy nie było spotkania żebym nie była na niego zła/ olkin
|