Siedząc na parapecie, ze łzami w oczach wspominała ostatnie spotkanie. Wiedziała,że długo będzie zadręczała się tym wspomnieniem. On w jej oczach: idealny, bez wad, bez tajemnic przed nią. Dla innych: kretyn, frajer i człowiek bez serca. Pierwszy raz się z nim spotkała sam na sam... Na początku szli osobno. Czuła jakby znała go od kilku lat. Kiedy ją odprowadzał szli wtuleni w siebie. Nie przejmowali się opinia ludzi. Spotkanie zakończyli pocałunkiem. Wtedy poczuła, że On jest dla niej narkotykiem, taką własną odmianą heroiny. Jego kumple mówili, że się w Niej zakochał. Ona nie dowierzała. Kiedy go widzi serce w jej klatce piersiowej bije jak szalone no Jego widok. Już mniej rozmawiają,sami nie wiedzą dlaczego..Kiedy ktoś wypowiada jego imię do oczu napływają jej łzy. Ona po tym pierwszym spotkaniu się w nim zakochała, ciekawe co on do niej czuje...
|