zapędziłam się z tym wszystkim. za bardzo. o wiele za bardzo. postanowiłam przystopować. odpuścić na jakiś czas. odczekać. no tak i nadszedł pierwszy poziom, z pozoru najłatwiejszy, żeby się z tym zmierzyć. pojawiłeś się na liście dostępnych na facebooku. nie napisałam. nie ukrywam, że miałam taką maleńką nadzieję, że może jednak to ty do mnie napiszesz. nie napisałeś. zmieniłeś status na niedostępny. w oczach pojawiły się łzy i takie małe "auć" w sercu. tyle. no jakoś sobie radzę bez Ciebie. jakoś muszę, nie dałeś mi wyboru. I nieogarniamciebejbe
|