To było 5 lat temu. Miałam wtedy 10 lat i miałam najlepszą przyjaciółkę jaką można zapragnąć. Biegałyśmy po podwórku z patykami i kamykami w rękach i udawałyśmy że byłyśmy Odlotowymi Agentkami. Wymyślałyśmy przeróżne zabawy. Nasz wyobraźnia nie miała granic. Wieczorem wracałyśmy do domu całe w siniakach i pokaleczonych nogach i rękach. Siadałyśmy razem w jednym wielkim fotelu a moja mama przemywała nam rany i zawsze pytała czy uratowałyśmy świat. I tak było codziennie aż nadszedł czas na gimnazjum i już nawet cześć sobie nie mówimy.
|