Biorę w rękę bluzę. Chwytam za klamkę i wychodzę. Idę, znów przed siebie. Kolejny raz mam ochotę zejść z tego świata, bez dokładnej przyczyny. Właściwie jest ich wiele. Miasto śpi, tylko gwiazdą świecą na niebie. Mijam kulki ludzi. Mają nieobecny wzrok, patrzą tępo przed siebie, lub zerkają na chodnik. Są jacyś zagubieni, inni od pozostałych. Boją się czegoś, lub ktoś ich zranił. Gwałtownie się zatrzymuję. Serce ściska mnie w klatce. To tylko wspomnienia. Znowu bolą, znowu dają o sobie znać. Bolą - ale czuję jakby z dnia na dzień coraz mniej../ distance :*
|