i dzisiejszego ranka obudziłam się ze świadomością, że na myśl o Nim mój żołądek już nie skręca się od tłumionych emocji, miłości pragnienia, tęsknoty, że na dźwięk Jego imienia serce nie uderza w szaleńczym tempie, że On już nic dla mnie nie znaczy. z jednej strony powinnam się z tego cieszyć, w końcu wreszcie skończą się moje cierpienia pod tytułem "tak bardzo chciałabym z Nim, być chociaż wiem, że to się nie zdarzy", ale z drugiej serce, które kiedyś w całości wypełniał On, zionie nieopisaną, wręcz bolesną pustką.
|