5)Rozłączył się i wyłączył telefon. Mam to gdzieś. Pił nadal płacząc i tłamsił w sobie ból, który go zżerał od środka. Kochał ją jak cholera, była dla niego praktycznie całym światem, wszystkim co miał i czego pragnął w życiu miał przy sobie, a teraz czar prysł. Wstał aby rozprostować nogi w ciemności i pociągnał znowu łyk wódki.
- Za Ciebie - powiedział w strone nieba i wypił do końca. Rzucił ją w bok i rozchylił ręce łapiąc krople deszczu.
- Zegnaj - wyszeptał i zrobił krok w przód. Pęd powietrza trzaskał go nieprzyjemnie po cały ciele, ale nie przeął się tym ,to zaraz się skończy. Uderzenie, ciemność, niczego nie było.
Wiele osób spekulowało potem długi czas dlaczego tak naprawde to zrobił skoro były szanse na uratowanie tego. Nikt nie potrafił zrozumieć, że za bardzo go to bolało, za dużo stracił, i nie miał już sił"
|