nie potrafiła już z nikim rozmawiać, nikt nie rozumiał, co tak naprawdę czuła. Nie widzieli tej psychozy w jej oczach i tego,że codziennie ledwo dawała radę.Nie zwracali uwagi, że ten uśmiech na jej twarzy jest taki sztuczny.Myśleli, że jest szczęśliwa, bo co mogłoby być nie tak w jej perfekcyjnym życiu. Nie miała sił. Rzygała ze stresu, bo doszła do wniosku, że cięcie ręki jest zbyt widoczne w lato. Miała tyle dylematów, niby niepoważnych, ale była zbyt słaba. To wszystko siedziało w niej zbyt długo. Nie dawała rady sama. Potrzebowała kogoś, kto będzie przy niej cały czas. Kto da jej pewność,że wszystko się jakoś ułoży.Chciała mieć kogoś,kto pokocha ją taką, jaką była. Ale nie miała nikogo takiego. Chciała w końcu wyrzucić wszystko z siebie i mieć wsparcie. Ale kogo obchodzą jej problemy. Wiedziała, że nie znajdzie nikogo takiego.mimo woli starała się być jak najbliżej ludzi,udawała jak najlepiej mogła, że jest wesoła, aby ją polubili i uczynili częścią swojego życia./ sickoftheworld
|