..Ja w płacz. Podbiegłam do łazienki, zrzucam ostentacyjnie ten strój ciskając go mocno na posadzkę. Wychodze. Nic nie mówiąc. Biorę papierosy. Biorę butelkę piwa. Przeciskam się na balkon.Włączam na słuchawkach ciężką muzykę. Biorę do ręki wszystko to, co pozwoli mi zapomnieć. Czuję, jak moje ręce się trzęsą... Ze złości. Popadłam w totalną histerię. Gdybym była człowiekiem niespełna rozumu, zaczęłabym krzyczeć... To podobno najbardziej pomaga. Zgasiłam muzykę. Było późno, dochodziła 2 w nocy.W oddali było słychać donośne wołanie pijanych studentów... Pomyślalam: ''jak chciałabym tam być, bawić się... pić do utraty tchu... korzystać z życia, brać tyle, ile jestem z niego w stanie...'', ''teraz siedze. Sama. Na tym zasranym balkonie. Sama jak palec!'' Już łzy krążyły mi wokół oka. Czułam, że zaraz wybuchne..
|