Niewiem. Ale wiem, że to moja wina, bo nie dałam rady. Chodź jeszcze od niedawna myslałam, że jestem cholernie silna i przetrwam, że będę w stanie chronić nas przed tym co nas dzieli.. Tak wiem, nie dałam rady, nawaliłam na całej lini, odpuściłam.. Ogólnie, ciężko mi było, ale musiałam. Tak ryczałam, mimo że to ja zerwałam. Ryczałam jak kretynka przy pisaniu tej wiadomosci, jeszcze bardziej by twojej odpowiedzi, już wtedy zauważyłam, że mam racje, że ci nie zależy, że ci to wisi czy jestem czy mnie nie ma.. Tak kurwa kocham Cię, ale widzę, że nie widzisz w tym sensu, a ja nie chce cię dlużej męczyć, jak się pokłóciliśmy czytałam esa do agaty że traktuje ten związek jakbyśmy byli dorośli i może fakt, ale po prostu oślepiłeś mnie na całej lini, chciałam jak najlepiej, przepraszam że nie wyszło.. I może ty po prostu musisz się jeszcze wyszaleć, z kolegami, a ja ochłonąć i cię tak nie mędczyć, ale nie potrafiłam się tobą dzielić, i bolało mnie to że musiałam..
|