Siedziałam na ławce w parku i bawiłam się telefonem . Czekałam na niego . Unikał mnie już od soboty . Od naszej rocznicy . Byliśmy wtedy w kinie na jakiejś głupiej komedii romantycznej .
Usłyszałam kroki . Odruchowo uniosłam głowę . Zobaczyłam Go i posłałam najpiękniejszy uśmiech, jaki mogłam. Niestety, nie odwzajemnił go . Wyglądał na wkurzonego i smutnego jednocześnie . Jadeitowe oczy analizowały każdy mój najmniejszy ruch . W końcu usiał obok mnie .
- Cześć - powiedział .
- Hej , dawno cię nie widziałam - przytuliłam go .
- Ehh , nie wiem od czego zacząć .
- Najlepiej od początku - zażartowałam, żeby rozładować napięcie . Zrobił minę w stylu "no co ty nie powiesz?" .
- Skoro tego chcesz ... No więc jesteśmy ze sobą dokładnie od roku i 5 dni - uśmiechnęłam się smutno na dźwięk tych słów.
|