Patrzyłam w całkowitej ciszy na jego zdjęcie, umieszczone na nagrobku. Moje policzki były mokre od łez. Czułam go. Wiedziałam, że stoi obok mnie i spogląda na mnie. Dotyka mojego policzka, chce otrzeć moje łzy, delikatnie. Bardzo delikatnie, z czułością - tak, jak robił to zawsze. Wiem, że prosił, żebym nie płakała, ale nie umiałam przestać - przecież ja go nie słyszałam. Tylko głosy w mojej głowie się odbijały, słyszałam jego cudowny śmiech, wtedy nad jeziorem, kiedy chciał mnie złapać. Słyszałam, jak szepta mi do ucha "kocham Cie", czułam dreszcze, które przeszywały moje ciało. Wspominałam. Spędziliśmy masę wspólnych chwil, za jedną minutę z nim, teraz oddałabym wszystko. | droga_ulicy
|