wyczekiwany bal przez całe gimnazjum. bal który trwał jakby godzinę. tak na prawdę wspaniałe 10 godzin wyjętych z życiorysu. stresujący polonez. cudowny wieczór. uśmiechnięte twarze, które nagle zaczęły płakać po piosence menchesteru. wszyscy objęcie i chodzący w jednym kółku. wspaniale. każdy się żegna i płacze, że to co było nigdy więcej nie powróci. następnie cichy przemarsz nad zalew kiedy każdy marzł straszliwie. jedni płakali, inni wspominali. nie żałuję ani sekundy tego wieczoru. mimo wszystko że teraz jestem chora. co było niestety już nie wróci.
|