,,[...]zamykałam się w łazience, rękami trzęsącymi się jak u narkomana na głodzie wyciągnęłam ukrytą w szczelinie pod umywalką żyletkę i z westchnieniem ulgi przejeżdżałam po skórze. W takich miejscach, gdzie mogłam potem ukryć blizny. Pomagało. Pomagało jak jasna cholera. Do bólu egzystencji doszło jednak poczucie winy i wstyd.Palący wstyd, że jestem słaba, głupia i do tego pociąta. I pragnienie by nacisnąć żyletkę silniej... ''- 'Nadzieja'
|