3. drzeć mordę w niebo głosy ale oczywiście nikt się nie pofatygował. Pierdoleni ludzie! Zero pomocy... Pobiegłam do kelnera i jedyne co w złości zdołałam powiedzieć to 'dzwoń po karetkę'. Wróciłam do rannej. Była coraz bledsza, sprawdziłam puls - ledwo wyczuwalny. To, że nie doczeka karetki było wręcz oczywiste. Nie trzymałam się nadziei, jedyne co to starałam się myśleć obiektywnie. Usiadłam obok niej, złapałam ją za dłoń, drugą ręką podniosłam powiekę - jej oko było przekrwione. Powtarzałam: 'TYLKO NIE UMIERAJ'. Najwyraźniej nie chciała mnie słuchać, bo obsunęła się kawałek. Podciągnęłam ją, oparłam o moje ramię. Nie mam pojęcia ile można czekać na karetkę. W takiej chwili człowiek uświadamia sobie ile może trwać sekunda. Ona na początku wydawała z siebie jakieś jęki, a w tamtej chwili to już było ledwie słyszalne. Co jakiś czas głośno oddychała jakby wracała do siebie, a potem znów praktycznie przestawała. Wokół nas była już kałuża krwi i ten szeroki pas ciągnący się z tego
|