[cz.1]późna, ciemna noc. ledwo naciągając na siebie ulubiony sweter, biorę kubek mocno posłodzonej herbaty i wychodzę na balkon. ukochany fotel, dobra melodia w uszach i niewielki kawałek panoramy miasta w oczach. tylko ja, ja i myśli. ja, która z dnia na dzień coraz bardziej lęka się życia, które prawdopodobnie chce ją uodpornić na wszystko, co tylko jest możliwe. ja, która z dnia na dzień coraz bardziej boi się zaufać ludziom, lecz mimo to, jest coraz silniejsza i pewniej stawia kroki. pozornie wielki człowiek, który czasem gubi się w tym wszystkim i w ciągu minuty potrafi przeobrazić się w coś, co określić można gąbką. bezuczuciowym przedmiotem nasiąkniętym żalem wyciskanym z coraz to większą siłą. gdzieś w tle wyjące psy. na niebie biało-czerwone kropki, pędzące jakby w stronę księżycowej pełni. być może w którymś z tych samolotów, właśnie teraz, w tym momencie, ktoś stwierdził, że rozpoczyna nowe, lepsze życie./keepyouforever
|