Codziennie siadam na krześle, na którym mówiłeś o naszej wspólnej przyszłości. O naszym ślubie, dzieciach, starości. I codziennie mam ochotę wybuchnąć płaczem, bo obiecałeś, że będziesz już zawsze i że to wszystko się wydarzy, ale nie ma Cię, a plany pozostały niespełnionymi marzeniami. / wezsiee
|