Cholera i niby czas leczy rany? Bzdura, największy absurd. Jeśli tak bardzo leczy, to dlaczego to wszystko nasila się jeszcze mocniej, dlaczego nie potrafię iść na przód, zapomnieć, wymazać chociaż kilka słów wypowiedzianych z Jego ust? Dlaczego, po prostu nie mogę żyć normalnie, bez obaw, że następnego dnia, nie będę potrafiła uspokoić tych wszystkich wzbierających się we mnie ran. Dlaczego?! Nic nie leczy ran tak bardzo, jak ukojenie ich bliskością, osoby, która je zadała.
|