Wiecie, jakie to fajne uczucie, kiedy wszyscy wiedzą, że masz ataki płaczu na przemian z atakami szału? Obserwują cię, i tylko czekają aż się rozpłaczesz albo coś zdemolujesz żeby mieć, o czym plotkować. I nie obchodzi ich ze prędzej czy później dochodzi do ciebie to, co o tobie mówią i po części to sprawia, że ataki powracają. Nie obchodzi ich ze próbujesz pozbierać się w garść, że zmuszasz się do wstawania, że na siłę wpychasz jedzenie do buzi i rękami zastawiasz usta żeby nie wypluć, że leczysz się z anemii i trzy razy w tyg. jesteś u psychologa. Nie chcę współczucia, ale nie jest mi też do szczęścia potrzebne opierdalanie mi dupy za plecami./stop_the_clocks
|