Uniósł dłoń i opuszkami palców wędrował po mojej twarzy, ustach, wzdłuż grzbietu nosa, a stamtąd w dół, na policzek, który wtuliłam w wnętrze jego dłoni, gdzie rozgrzewał się stopniowo,od zewnątrz i od środka, aż w końcu już nie wiedziałam, gdzie kończy się moja twarz, a zaczyna jego dłoń. /sstrachsiebac
|